BEKSA!
Mam dosyc wspomnien,
ze ktos mnie goni
ze brak mi tchu
BEKSA!
Wciaz slysze
i zaslaniam sie, zaslaniam sie.
Zawiniety w srodek z cieniem wokol powiek,
Strach rozpycha zacisniete dlonie
BEKSA!
Podobno gdy umierasz,
lecisz sobie, lecisz
BEKSA!
Juz, juz, juz
Nie wytrzymuje tempa,
wszystko, kurwa, skreca
BEKSA!
Straszna chala w glowie,
Wiedna nasze lilie, wiedna gdy odchodzisz
Tak mam
Nie rozmawiam z nikim, z nikim sie nie dziele
Tak mam
Zachowaj reszte, wynos sie ze mnie
Tak mam
Nie rozmawiam z nikim, z nikim sie nie dziele
Tak mam
Zachowaj reszte, wynos sie, wynos
BEKSA!
Mam dosyc wspomnienz
Z trudem ogarniam wlasny dom
Moglbys zapamietac mnie innego, mnie innego
Juz, juz, juz
Na twarz nakladam brokat,
myla mi sie slowa
BEKSA!
Czego chcialas mamo,
tego ju? nie zmienisz,
wszystko sie juz stalo
Tak mam
Nie rozmawiam z nikim, z nikim sie nie dziele
Tak mam
Zachowaj reszte, wynos sie ze mnie
Tak mam
Nie rozmawiam z nikim, z nikim sie nie dziele
Tak mam
Zachowaj reszte, wynos sie, wynos