To, co się da, Podziel na dwa, bez namysłu dziel.
Uciechy dnia, Do pieca drwa, życia czerń i biel.
Jeśli ci los Nabije trzos, nie chowaj go w sienniku, tylko
Podziel (podziel), Podziel (podziel) go na dwa!
Podziel (podziel), Podziel (podziel) go na dwa!
To, co się śni, pomnóż przez trzy, bez namysłu mnóż.
A gdy kto chce powstrzymać cię, ramionami wzrusz.
Na chmurę ruń, pod niebo fruń, nie śmiej się ze swych marzeń, tylko
Pomnóż (pomnóż), Pomnóż (pomnóż) je przez trzy!
Pomnóż (pomnóż), Pomnóż (pomnóż) je przez trzy!
A gdy zbrzydnie ci szalenie To dzielenie i mnożenie, bo i tak może być.
Idź bez butów do opery, albo walca suń na cztery, wyduś sok z fortuny sknery.
Zacznij na luzie żyć, po czym znów
To, co się da, podziel na dwa, bez namysłu dziel.
Da da da da,
A gdy zbrzydnie ci szalenie To dzielenie i mnożenie, bo i tak może być.
Idź bez butów do opery, albo walca suń na cztery, wyduś sok z fortuny sknery.
Zacznij na luzie żyć, po czym znów
To, co się da, Podziel na dwa, bez namysłu dziel.
Uciechy dnia, Do pieca drwa, życia czerń i biel.
Jeśli ci los Nabije trzos, nie chowaj go w sienniku, tylko
Podziel (podziel), Podziel (podziel) go na dwa!
Podziel (podziel), Podziel (podziel) go na dwa!